wtorek, 26 kwietnia 2016

Pierwsze objawy choroby - cz.4



Klatka wyjściowa z bloku, na której pierwszy raz poczułem dziwny ból pięty. Zdjęcie zrobione w Google.maps - W tym bloku i w tej klatce wtedy mieszkałam
Cd.

Wtedy, nie zdawałem sobie sprawy, że ten ból w pięcie jest początkiem poważnej, przewlekłej choroby. Tak jak wspominałem wcześniej, po kilku lub kilkunastu krokach, ból minął i gdy wracałem z przedszkola z nogą było wszystko w porządku.
- Ola, gdy szedłem do przedszkola z Klaudią, nagle zaczęła boleć mnie noga - powiedziałem do żony, gdy wróciłem do domu.
- Noga ? - zapytała mnie Ola.
- Tak noga, a w zasadzie pięta - powiedziałem. - pięta, czy gdzieś przy pięcie - dodałem. Sam nie potrafiłem dokładnie określić, gdzie mnie bolało i dokładnie tego miejsca opisać.

Myślę, że to był ten " znak ", pierwszy znak, że coś jest nie tak z moimi achillesami. Prawdopodobnie  większość osób, które nigdy wcześniej nie miały problemów zdrowotnych, może mieć trudności w  dokładnym określeniu, co oznacza przejściowy ból, w jakiejś części ciała. Z reguły, gdy coś nas zaboli, nie idziemy od razu do lekarza, tym bardziej, gdy chwilowy ból szybko minie

Ja należałem do takich osób, które nie reagowały na chwilowy ból i nie specjalnie lubiłem chodzić po lekarzach. Miałem trzydzieści osiem lat i nigdy wcześniej, nie miałem żadnych większych problemów ze zdrowiem. Pamiętam,że jako dziecko robiło się różne rzeczy. Czasami gdzieś uderzyło się w palec czy w kolano i nie robiło się z tego powodu jakiejś wielkiej afery zdrowotnej. I w tym przypadku podobnie pomyślałem jak kiedyś.
-  Nie ma co panikować, to tylko pięta. Przecież już nie boli.

Pamiętam również takie powiedzenie, gdy ktoś zrobił sobie coś bawiąc się w różne, przeróżne zabawy - powiedzenie, które brzmiało - " Do wesela się zagoi ".

Mecz piłki nożnej:

- Tu jestem, podaj !!! - krzyknął Janek, jeden z chłopaków grających w piłkę na szkolnym asfaltowym boisku.
- Tutaj !!! - skacząc w miejscu wymachując rękami, Janek wołał do kolegi z drużyny w nadziei, że otrzyma piłkę i strzeli wymarzonego gola.
- Piotrek, który właśnie był przy piłce, robiąc kolejny zwód, podniósł głowę i spojrzał w kierunku, skąd dobiegał głos.
- Dawaj ! - krzyknął Janek, który był na dogodnej pozycji, aby strzelić zwycięską bramkę.
Piotrek zrobił jeszcze dwa zwody, minął jednego przeciwnika i kopnął piłkę w kierunku Janka.
Janek zrobił kilka kroków w przód i już prawie był przy piłce, gdy nagle jeden z zawodników przeciwnej drużyny podciął nogi chłopaka, powodując jego upadek na asfaltowe boisko

Pamiętacie takie lub podobne sytuacje ? Przypomnijcie sobie, czy nie spotkał was jakiś upadek w dzieciństwie, stłuczone kolano, boląca pieta, obdarty łokieć i wiele, wiele innych różnego rodzaju kontuzji.?

Po podcięciu Janek przewrócił się robiąc kilka  fikołków. Wszyscy zawodnicy, stanęli w miejscu i patrzyli na leżącego Janka, zastanawiając się co będzie dalej. Janek nie ruszał się przez chwilę, tylko trzymał się za kostkę i jęczał z bólu. Wszyscy koledzy podeszli do niego ustawiając się w kółko.
Kolega o imieniu Robert, który go podciął, klęknął przy nim, pytając się czy wszystko z nim w porządku.
- Nie wiem, kostka mnie boli - odpowiedział Janek - nie mówiąc już o obdartych kolanach i łokciach - dodał trzymając się za bolącą kostkę.
- Przepraszam, przykro mi - odpowiedział Robert.
Wszyscy chłopcy odetchnęli z ulgą widząc, że poobijany Janek, powoli zaczyna podnosić się z ziemi.
- Pomogę ci - powiedział Robert pomagając mu wstać.
- Możesz iść sam ? - spytał
- Spróbuję, ale nie jestem pewien - odpowiedział Janek, próbując iść samemu.- Niestety, nie dam rady - powiedział po zrobieniu kilku kroków.

Przypominacie sobie takie obrazki z dzieciństwa. Dużo zabaw, wygłupy, różnego rodzaju gry i nagle jakiś niespodziewany wypadek ?
Najczęściej nic groźnego. Chwilowe utykanie na nogę. Chwilowy ból w łokciu. Czasami wybity palec przy grze w koszykówkę lub siatkówkę. Kto wtedy myślał, że z tego może zrobić się jakaś poważna kontuzja. Najczęściej wszystko po kilku dniach przechodziło samo i człowiek zapominał o danym zdarzeniu.

- Co mu się stało - spytał Wojtek, który był największym żartownisiem w szkole. Zawsze lubił się śmiać i ze wszystkiego żartować.
Wojtek bardzo rzadko grał w piłkę nożną, wolał chodzić tu i tam żartując sobie ze wszystkiego. Kiedyś dał się namówić chłopakom na grę, ale nie za dobrze mu poszło. Kilka razy miał stu procentową okazję na strzelenie bramki, lecz żadnej z niej nie wykorzystał. Po meczu chłopaki śmiali się z niego i wtedy postanowił, że już nigdy nie będzie z nimi grał.
- Coście mu zrobili !? - spytał Wojtek lekko żartując, gdy zobaczył poobdzieranego chłopaka, siedzącego na ławce obok boiska, na którym kilkanaście minut temu " lądował "
- Czasami tak się zdarza, jak się gra w piłkę - odezwał się jeden z chłopców, którzy stali przy ławce.
Wojtek przyjrzał się dokładnie Jankowi i śmiejąc się powiedział.
- Do wesela się zagoi hahah..

Tak też się stało. Po kilku dniach kostka przestała boleć, a po kolejnych kilkunastu po obdarciach nie było już śladu.

Napisałem tą historię, aby pokazać, jak z powodu naszych doświadczeń, nasza czujność w sprawie własnego zdrowia może być uśpiona. Wielokrotne zdarzenia z dzieciństwa, które kończyły się samo mijającymi kontuzjami, mogą w późniejszym naszym życiu, spowodować to, że niezbyt poważnie podejdziemy do sygnałów, które daje nam nasze ciało. Tak było w moim przypadku.
Zauważamy, że coś nas boli, przypominamy sobie, że już nie raz nas coś bolało i podejmujemy decyzje, aby nic z tym nie robić. " Samo przyszło, samo przejdzie ", tak też można pomyśleć.


Wnioski pod rozwagę:

- W przeszłości, wiele razy coś nas bolało i po jakimś czasie samo przeszło.
Powinniśmy dokładnie analizować każdy sygnał, który wysyła do nas nasz organizm, ponieważ może okazać się, że w naszym ciele, zaczyna rozwijać się choroba, której niezauważone początki mogą przejść w stan przewlekły, który jest dużo trudniejszy do wyleczenia w porównaniu do stanu początkowego

- Lepiej zapobiegać niż leczyć
Jeżeli rozmawiamy z kimś o jakiejś dolegliwości, czy chorobie, która dotyczy naszego rozmówcę, lub czytamy o tym np. w internecie dobrze jest zastanowić się nad tym, co spotkało drugą osobę. Osoby, które opowiadają o sobie, dzielą się swoim doświadczeniem, które można wykorzystać w swoim życiu. Również rozmawiając z osobą zdrową, wysportowaną z dużą energią także możemy stosować jej sposoby na zdrowe życie w swoim życiu.
Czasami bywa tak, że gdy jesteśmy całkowicie zdrowi, to nie doceniamy swojego zdrowia. Nie sugeruję, aby cały czas się obawiać o to, że na coś zachorujemy, mówię raczej o tym, że nasze ciało, ma swoją wytrzymałość. Tak jak samochód potrzebuje dobrego paliwa, konserwacji i napraw, tak samo nasze ciało potrzebuje dobrego paliwa, którym jest zdrowa dieta, oraz konserwacji którymi są sen, odpoczynek. Dodatkowo jeżeli do naszego stylu życia wprowadzimy systematyczny trening i będziemy unikać stresu, mamy bardzo duże szanse zapobiec wielu, wielu chorobom.



6 komentarzy:

  1. Kurde Krzychu, ale dałeś mi do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie też już diagnoza pięta haglunda, diagnozowałem się w https://carolina.pl/klinika-ortopedii-i-traumatologii/stopa/pieta-haglunda/ , z polecenia trafiłem do tej placówki w Warszawie. Mają tam najlepszych ortopedów i przede wszystkim sprzęt, możliwości diagnostyczne najlepsze. A o rehabilitacji też wiedzą wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam
    Borykam się z pięta Haglunda 2 lata co robić jakie zabiegi Chodzę po lekarzach i dalej boli

    OdpowiedzUsuń
  4. Poważne tematy i nawet nie sądziłem że takie dolegliwości mogą się pojawić a jak tam zdrowie u ciebie krzysiek

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz rację, często bagatelizujemy drobne bóle, myśląc, że miną same. Takie ignorowanie sygnałów ciała może prowadzić do poważniejszych problemów zdrowotnych. Warto pamiętać, że wczesna diagnostyka jest kluczowa. Dlatego, jeśli pojawiają się niepokojące objawy, warto zainwestować w dokładne badania, jak np. https://carolina.pl/centrum-diagnostyczne/rezonans-magentyczny/ , aby uniknąć poważniejszych konsekwencji zdrowotnych.

    OdpowiedzUsuń

Witam Cię bardzo serdecznie. Bardzo dziękuję za komentarz.
Krzysztof