poniedziałek, 7 marca 2016

Tryb - Przetrwanie

Minął miesiąc od napisania poprzednich dwóch postów. Zakładając tego bloga, miałem w planach pisać regularnie co tydzień tak, aby na blogu systematycznie pojawiały się nowe informacje. Minęło ponad trzydzieści dni i nic wcześniej nie napisałem. Dlaczego ? Czy założyłem bloga i po napisaniu dwóch postów nie mam o czym pisać ? Nie - to nie jest powód. Jest o czym pisać. Kilka razy zasiadałem do klawiatury i zastanawiałem się co napisać ? Od czego zacząć ? Widzę, że na blogu jest ponad dwa tysiące odwiedzin i że są osoby, które prawdopodobnie czekają na kolejny wpis. Patrząc na bloga i jednocześnie na klawiaturę, przez ostatnie cztery tygodnie nic nie zdołałem napisać. Nie chciałem pisać, tylko o problemach, które wiążą się z tą przewlekłą chorobą. Nie chcę, aby czytelnik bloga czytał tylko o chorobie i problemach. Nie chcę, aby po wyjściu z bloga, osoba czuła ulgę, że opuściła jakieś dziwne miejsce, które wysysa pozytywną energię z człowieka. Zdaję sobie sprawę, że nie tylko ja walczę z problemami w życiu. Rozumiem, że każdy człowiek ma swoje ważne sprawy, problemy i kłopoty dla których szuka rozwiązania.
Tak jak pisze w nagłówku bloga ( strony ), " Choroba, która zmieniła moje życie", naprawdę zmieniła moje życie. Lecz gdy ostatnio zastanawiałem się nad tym, czy aby na pewno to choroba zmieniła moje życie, doszedłem do wniosku, że choroba zapoczątkowała pewien ciąg zdarzeń, które doprowadziły mnie do miejsca w, którym jestem i do sposobu myślenia, który teraz stosuję w swoim życiu. Potocznie mówimy, że to choroba zmieniła moje życie, czy że jakiś wypadek zmienił moje życie. Czasami rozmowa z innym człowiekiem, może dać początek zmian w życiu. Jednak potocznie mówimy, że to ta rozmowa zmieniła moje życie, lub to czy tamto wydarzenie zmieniło moje życie.
Więc, aby dokładnie określić co zmieniło moje życie, chciałbym napisać że w trakcie przewlekłej choroby, która trwa już prawie pięć lat, moje myślenie się zmieniało co w konsekwencji przyczyniło się do zmiany mojego życia. Nie będę zmieniał napisu w nagłówku strony, że to zmiana myślenia zmieniła moje życie, bo myślę, że potoczne stwierdzenie powinno być zrozumiałe dla każdego czytelnika bloga.

Również na banerze w nagłówku strony na dole po prawej stronie znajduje się zdanie, które brzmi -
" Myśli stają się rzeczywistością ".
Uważam ,że jest to bardzo ważne zdanie w życiu każdego człowieka, ponieważ jest to
najprawdziwsza prawda. Fajnie brzmi - Najprawdziwsza prawda - ale tak jest. Mogą pojawić się osoby, które się z tym stwierdzeniem nie zgodzą i mają do tego prawo, lecz tej prawdy nie zmienią

Chciałbym również pisać na blogu zwracając się bezpośrednio do Ciebie mówiąc - No wiesz to było tak a tak, a to było tak, no wiesz rozumiesz co mam na myśli itd.
Zdaję sobie sprawę, że bloga czyta wiele osób, ale najczęściej czyta się samemu, gdzieś w zaciszu swojego domu, pokoju gdzieś, gdzie każdy z nas ma swoje ulubione miejsce w którym, czujemy się dobrze.
Chciałbym zwracać się do Ciebie osobiście skoro czytasz moje wpisy, myślę ze będzie to lepsza forma niż mówiąc -  "wy " lub " wiecie " czy  " widzicie ".

Chciałbym Ci powiedzieć więc, dlaczego nie pisałem nic na blogu przez ponad miesiąc.

Życie toczy się swoim tempem. Doba ma dwadzieścia cztery godziny, a każda godzina sześćdziesiąt minut. Wiem, że o tym wiesz, napisałem to aby poruszyć temat, że gdy zaczynasz chorować musisz trzymać odpowiednie tempo, aby nie znaleźć się w kłopotach. Ja to tempo staram się trzymać prawie pięć lat.
Powiem Ci od razu - trzymam z różnym skutkiem.
Nie będę ukrywał, że czasami brakuje mi tchu i czuję jak czasami zostaję w tyle. Czasami czuję, jak nie nadążam za tempem, które narzuca życie.
Wcześniej oczywiście też starałem się trzymać odpowiednie tempo, lecz gdy byłem zupełnie zdrowy na dwudziestocztero godzinny zegar patrzyłem zupełnie inaczej.
Zegar, który o północy wybijając godzinę " zero ", informuje Cię, że o to w twoim życiu rozpoczął się kolejny bieg na dystansię dwudziestu czterech godzin.

Co chcę przez to powiedzieć ?
Chciałbym, abyś zauważył, ile do tej pory w tym poście napisałem na temat samej choroby. Niewiele prawda ? Właśnie. Temat nie jest wcale tak prosty, jak mogłoby się wydawać. Bynajmniej ja tak o tym myślę.
Ten blog piszę, aby przekazać każdej osobie, jak zmienia się życie kogoś, kto np. zaczyna chorować na przewlekłą chorobę, która powoduje problemy z regularnym chodzeniem do pracy.

Czy czułeś / czujesz się dobrze, gdy nie miałeś lub nie masz pracy ? Myślę, że nie. Brak pracy, powoduje brak pieniędzy, a brak pieniędzy powoduje wiele problemów w dzisiejszym życiu w którym aby przetrwać musimy posiadać chociaż minimum gotówki na bieżące opłaty.

Zegar bije każdego dnia i aby utrzymać się na powierzchni, potrzebujemy trzymać odpowiednie tempo, jak już wspomniałem. W tym wypadku, trzeba trzymać tempo opłat, jedzenia, ubrania, itd Mówię tu o całkowitym minimum, bez używek ( papierosy, alkohol ) i przyjemności. W skrócie mówiąc, gdy w twoim życiu pojawią się problemy z zarabianiem pieniędzy, najlepsze co możesz zrobić jak najszybciej i właśnie ja tak zrobiłem to przełączyć się na tryb oszczędności który można nazwać  " trybem przetrwania ".
Jeżeli w trakcie trwania tego trybu, twoja sytuacja finansowa się poprawi i dotrzymałeś tempa nie wpadając w ogóle w długi lub wpadłeś w niewielkie długi, jest szansa, że wracając do normalnego trybu życia, które miałeś wcześniej wszystko wróci do normy. Mówiąc " do normy " mam na myśli między innymi twoje finanse, czyli szybką spłatę małych długów jeśli były i powrót do zarabiania regularnych pieniędzy.

Jednak, gdy twoje problemy finansowe będą trwały dłuższy okres czasu, możesz tracić " oddech" i tutaj nazwał bym to " energie ", i wtedy zaczynasz znajdować się w tarapatach, delikatnie mówiąc.

Na  tym blogu, nie tylko będę opisywał moją chorobą i jak do niej doszło. Nie tylko będę pisał jak się leczyłem, leczę i co robię, aby ją zakończyć.
Będę również pisał, co robię aby przetrwać tryb " przetrwania ", bo w takiej sytuacji właśnie się znajduję. Tryb " przetrwania " to nie tylko temat pieniędzy. To temat radzenia sobie z chorobą we własnym umyśle. Tryb przetrwania to również radzenie sobie w małżeństwie. Radzenie sobie z problemami, które spotykają całą moją rodzinę, ponieważ moje problemy z nie regularną pracą z powodu choroby dają znać o sobie również w tym jak ważnym miejscu jak najbliższa rodzina. - żona / dzieci.

Jeżeli przed chorobą miałeś kredyty lub byłeś zadłużony u kogoś z rodziny lub u znajomych, to w chwili pojawienia się choroby i w związku z tym zmniejszenia dochodów, mogą pojawić się problemy z regularną spłatą co z kolei pociągnie za sobą reakcję wierzycieli ( banki, rodzina, znajomi )

Tryb " przetrwania " to wiele dziedzin życia, które w moim przypadku zostały dotknięte w chwili, gdy zacząłem chorować. O tym również będę pisał na tym blogu.

Chciałbym pisać w taki sposób i będę się tego trzymał, aby każdy post był dla Ciebie informacją, którą możesz wykorzystać w swoim życiu.

Poczuj się jak byś siedział obok mnie na kanapie, gdzie popijając gorącą kawę lub herbatę rozmawiam z Tobą o moim życiu, które było i jest bardzo burzliwe.
Wiele burz sam wywołałem podejmując jak się z czasem okazało błędne decyzje. Wiele burz udało mi się opanować i uspokoić, tak że z czasem stały się zwykłym lekkim wiaterkiem, czasami nawet przyjemnym w skutkach, by w końcu ustać całkowicie.
Mam jeszcze do opanowania burzę, która przybiera różne rozmiary, a która jest związana z moją chorobą. Tak jak pisałem wcześniej, życie to ciągłe bicie sekundnika w zegarku, na który nie mamy wpływu. Zegar ruszył w dniu naszych narodzin i zatrzyma się w dniu naszej śmierci.
Oczywiście mamy wpływ na to co robimy w trakcie, gdy zegar odlicza i burza, którą muszę uspokoić powstała właśnie w takiej chwili. W trakcie, gdy zegar odliczał kolejne lata mojego życia, podejmowałem decyzje ze skutkami których teraz muszę się uporać i to właśnie nazywam " burzą ", którą sam wywołałem wiele lat temu.

W rozmowie, która z mojej strony będzie kontynuowana w postaci kolejnych postów, chcę Ci przekazać czego nauczyłem się, żyjąc często na krawędzi ryzyka, że coś może pójść nie tak.
Nie pisałem wcześniej postów, bo zastanawiałem się jak ta rozmowa powinna wyglądać. Wiele o tym myślałem i zawsze dochodziłem do jednego wniosku. Wszystko co będę Ci mówił pisząc posty chcę mówić Ci prosto z serca. Wszystko co będę pisał wydarzyło lub dzieje się w moim życiu.
Mam czterdzieści trzy lata i wiele razy byłem poturbowany przez życie. W tym momencie, nie ma znaczenia czy poturbowany byłem na skutek podjęcia własnych błędnych decyzji lub okoliczności na które nie miałem wpływu, bo i takie też się zdarzały.

Co mogę dodać do zdania, że nie miałem wpływu na okoliczności to fakt, że czasami w życiu człowieka zdarzają się takie okoliczności na które nie mamy wpływu, lecz mamy wpływ jak zareagujemy na nie. Więc w kolejnych postach również będę pisał jakie decyzje podejmowałem w chwili takich okoliczności.

Za każdym razem gdy byłem poturbowany przez życie, podniosłem się i szedłem dalej. Często trzeba było w tym samym czasie trzymać tempo jakie narzuca zegar życia i " lizać " rany, które pozostały po upadku.
Przez wszystkie lata wiele się nauczyłem, ponieważ rzadko kiedy wchodziłem do tej samej rzeki i to pomagało mi zdobywać coraz większe doświadczenie w życiu, którym chcę się z Tobą podzielić właśnie na kartach tego bloga.

Od prawie pięciu lat dzięki chorobie i jej skutkom, życie dostarcza mi przyśpieszonego kursu, który nazwał bym - Jak sobie radzić w extremalnie trudnych okolicznościach w mega expresowym tempie.

Chciałbym również powiedzieć Ci, że moje życie, nie składa się jedynie z porażek, upadków i powstawaniu z nich. Odniosłem wiele sukcesów, o który też będę pisał aby podzielić się z tobą na temat co to za sukcesy i jak do nich doszedłem.

Ogólnie mówiąc pomimo problemów, które spotykają mnie z powodu choroby, która ciągnie się za mną prawie pięć lat, jestem człowiekiem szczęśliwym. Mam wspaniałą żonę i córki, które mnie bardzo wspierają.

Możliwe, że jesteś osobą, która trafiła na ten blog, bo szuka informacji na temat tej choroby " Ostraga Haglunda "i widzi, że w tym poście za wiele o samej chorobie nie pisałem. Wiesz, trudno jest pisać tylko o chorobie, gdy w związku z jej wieloletnim przebiegiem wszystkie sfery życia zostały dotknięte i przestawione. Niektóre nawet o sto procent.
Sfera własnej osoby, własnego umysłu, myślenia i co za tym idzie działania. Sfera życia rodzinnego w najbliższej rodzinie, dalszej jak również życia towarzyskiego. Sfera zawodowa czyli praca, również jest często podporządkowana stanem zdrowia, który w danej chwili posiadam.

Więc sam widzisz, że przewlekła choroba dotyka całego życia dotkniętej przez nią osoby.

Myślę, że na tym zdaniu, można zakończyć dzisiejszą rozmowę.
Zapraszam Cię do zaglądania na bloga. W kolejnych postach będę pisał na wiele różnych tematów związanych z moim życiem i chorobą.
Myślę, że informacje, które będę Ci przekazywał mogą pomóc Ci przejść przez problemy, które przeżywasz w swoim życiu. Może to jest jakaś choroba, może nawet ta sama z którą ja walczę. Mam nadzieję, że jednak nie jesteś chory ani na tą ani na inną chorobę, która zatruwała by Ci życie i nie pozwalała by rozwinąć skrzydeł w taki sposób o jakim marzysz.

Jestem przekonany, że informację o których będę pisał NA PEWNO pomogą CI uniknąć, choroby która mnie spotkała ( Ostroga Haglunda ) i prawdopodobnie informacje te również mogą pomóc Ci uniknąć wielu innych chorób jak i wielu problemów w życiu, których poprzez odpowiedni sposób myślenia można uniknąć.

2 komentarze:

  1. Witaj . Czytam 3 post z ktorego nie wiele wynika. Tutaj lejesz wode. Kazdy ztwoich znajomych mogl ciebie w tym poscie zastapic. Stracilam tylko czas czytajac o czym to bedziesz pisal. Zniechecilo mnie to dalszego czytania o niczym. A odpowiedzi wstawiasz automatem bez czytania. Zycze duuzo zdrowia i szacunku dla czytelnika. Ela

    OdpowiedzUsuń

Witam Cię bardzo serdecznie. Bardzo dziękuję za komentarz.
Krzysztof