sobota, 16 kwietnia 2016

Pierwsze objawy choroby - cz.2



W szkole podstawowej, chodziłem do klasy sportowej, w której głownie trenowałem koszykówkę
Pierwsze objawy choroby. Mógłbym napisać bardzo krótko. Czasami bolała mnie pięta. Kogo z nas, gdy byliśmy dziećmi czasami coś nie bolało ? Jako dziecko byłem bardzo, ale to bardzo aktywny. Jestem z rocznika 73 - go. To rocznik z ubiegłego wieku. O jak to brzmi. Większość młodych ludzi, nie potrafi sobie wyobrazić, jak to mogło być możliwe, że w sklepach nic nie było. A jak już coś znalazło się na półkach, to było na kartki. Jakie kartki - o co chodzi, to chyba jakiś żart ? Nie było czekolady, sprzętu RTV czy butów " najków " do wyboru do koloru ? Gdy mówię o tym mojej córce Klaudii, która ma dziesięć lat, że w takich warunkach dorastałem, ona patrzy na mnie z lekkim niedowierzaniem i pyta:
- Tak kiedyś było ?
Trzymając w ręce tablet i szukając kolejną piosenkę na You Toube, nie jest do końca w stanie sobie wyobrazić, jak to było w roku 1980 tuż przed stanem wojennym.
Dlaczego o tym piszę tutaj, na blogu poświęconym chorobie ściegien achillesa ?
Dobre pytanie. Sam je zadałem i sam odpowiadam. Dlaczego o tym piszę ?
Gdy choroba rozwinęła się do tego stopnia, że przeszła w stan zapalny i każdy krok sprawiał ból a chodzenie w butach to była ostatnia rzecz, którą miałem ochotę robić, zadawałem sobie w kółko jedno i to samo pytanie.
- Jak do tego doszło ? Jak mogłem nie zauważyć, że dzieje się coś nie tak ? Przecież nie jestem żadnym sportowcem, żadnym biegaczem, nie uprawiam regularnie żadnego sportu, który by wymagał odemnie biegania, skakania czy szybkich zrywów. Sport, który wymagał by nagłego hamowania czy szybkiej zmiany kierunku biegu.
W dniu, gdy choroba dała o sobie znać w sposób ciągły, czyli ból podczas robienia każdego kroku, całkiem na luzie, choć z lekkim zmartwieniem wpisałem w google, " ból pięty " i to co zobaczyłem oraz przeczytałem dosyć nieźle mnie przeraziło. Wszędzie, gdzie tylko coś czytałem na temat " bólu pięty ", ogólnie odebrałem jako " Houston mamy problem ".
Ludzie piszący posty na różnych forach pisali, że jest to strasznie trudna choroba do wyleczenia. Żadne zabiegi nie działają, lekarze są bezradni. Jedna osoba była już u pięciu ortopedów i nic, dalej boli. Nie może chodzić w butach i żyć już jej się nie chce. Inna osoba, chciała być miła i napisała, aby się nie martwić, bo ona z tą chorobą żyje już ponad dziesięć lat i idzie się przyzwyczaić.
- Co, mam się przyzwyczaić do tego, że nie mogę normalnie chodzić, nie mówiąc już o bieganiu. ?
Co ci ludzie piszą ? To jakieś szaleństwo !! - tak wtedy myślałem.
Byłem " świeży " w tym temacie.
Siedziałem na krześle przy biurku, na którym stał monitor od komputera, przyglądałem się swoim piętom i porównywałem je ze zdjęciami z internetu. Ruszałem stopami, które traciły swoją elastyczność, sprawiając ból przy każdym naciągnięciu achillesów i porównywałem kształt swoich już wtedy spuchniętych pięt do zdjęć, na których inne osoby pokazywały swoje opuchnięte pięty i prosiły, nie rzadko pisząc " ludzie ratujcie, co robić ? Nic mi nie pomaga, Please !!!!!! ".
- Co to ma być ? - tak wtedy myślałem. Nic nie rozumiem. Dlaczego mam problemy z tymi piętami ?
Nie wiedziałem wtedy jeszcze co to za choroba i jak się dokładnie nazywa. Nie rozumiałem dlaczego na nią zachorowałem i nie miałem żadnego pojęcia jak się ją leczy i jak długo.
Jedno co wiedziałem to to, że nie mogę dalej czytać o tej chorobie w internecie ani oglądać żadnych zdjęć. Nie mogłem tego robić, ponieważ czułem się coraz bardziej zdołowany gdy czytałem praktycznie same narzekanie ludzi dotkniętych tą chorobą oraz kilka opinii lekarzy specjalistów, którzy pisali, że choroby nie da się w stu procentach wyleczyć. Lekarze również pisali, że choroba najczęściej powraca i tylko można ją podleczyć.
- Łooo co to za strony ? - pytałem sam siebie.
Były to strony coś w stylu - " lekarz radzi " - Ale mi poradził - żartowałem sobie wtedy.
- Co to za rada, że choroby nie da się wyleczyć - mówiłem
- Ola zobacz - mówiłem do żony - na księżyc latają, serca przeszczepiają, a jakiejś spuchniętej pięty nie potrafią wyleczyć, coś mi tu nie gra - mówiłem.
W tym pierwszym dniu, gdy każdy krok łączył się z odczuwaniem dyskomfortu i bólu cały czas zastanawiałem się, co się stało. Nie potrafiłem zrozumieć, co poszło nie tak, że jestem prawdopodobnie chory na jakąś podobno trudno wyleczalną chorobę.
Nawet teraz się zaśmiałem, gdy piszę ten post jak sobie przypomnę jaki byłem zdziwiony.
- Ja, chory, na jakieś pięty, ostrogi, achillesy czy jak to się nazywa - mówiłem sam do siebie.
Przecież, całe dzieciństwo biegałem, skakałem, robiłem cuda i nigdy nie miałem problemów. W szkole podstawowej chodziłem do klasy sportowej, gdzie cztery razy w tygodniu po dwie godziny a w soboty nawet trzy lub cztery godziny trenowałem koszykówkę. Systematycznie jeździliśmy na różne zawody po całym regionie. Byłem w szkolnej drużynie piłki nożnej. Brałem udział w międzyszkolnych turniejach oraz w osiedlowych turniejach " dzikich drużyn ". Grałem w siatkówkę, brałem udział w zawodach lekkoatletycznych, biegi, skoki w dal, nawet biegi przełajowe.
Codziennie biegaliśmy jak szaleni na podwórku z chłopakami. Od rana do wieczora cały czas coś się działo.
Zawsze miałem bardzo dobre zdrowie. Nigdy nie miałem problemów ze ścięgnami achillesa, aż do tego dnia prawie pięć lat temu. W wieku trzydziestu ośmiu lat, bardzo dobrze zacząłem odczuwać to, że w moim ciele jest coś takiego jak " ścięgna achillesa "

pozdrawiam

1 komentarz:

  1. Rzeczywiście kogo nigdy nie bolała pięta. Ale jeśli to krótkotrwałe dolegliwości to nawet człowiek nie myśli aby sprawdzić czy nic niepokojącego się tam nie dzieje. Gorzej jak ból wraca i utrudnia funkcjonowanie. Na https://carolina.pl/klinika-ortopedii-i-traumatologii/stopa/pieta-haglunda/ czytałam o pięcie Haglunda, poza bólem pojawia się także zgrubienie na pięcie między innymi.

    OdpowiedzUsuń

Witam Cię bardzo serdecznie. Bardzo dziękuję za komentarz.
Krzysztof