sobota, 12 marca 2016

Ostroga Haglunda - co to za choroba - cz.1

Witaj. Myślę, że przyszedł czas, aby więcej napisać na temat samej choroby. Do chwili, gdy sam na nią nie zachorowałem, nie miałem pojęcia, że w ogóle jest taka choroba. Będę pisał o niej swoimi słowami, dokładnie tak jak ja ją rozumiem.  Po kilku spotkaniach z ortopedami oraz po przeczytaniu kilku artykułów w internecie jednego jestem pewien. Sprawy trzeba było wziąść we własne ręce i tak też zrobiłem.Oczywiście sam  nie robiłem sobie zabiegów, oraz też sam sobie nie zrobiłem operacji wycięcia ostrogi . Zrobiły to osoby, w tym kierunku wykształcone. O wycięciu " ostrogi " napiszę później. Ogólnie mogę powiedzieć, że większość lekarzy, którzy w tym kierunku zdobyli wiedzę, twierdzą, że tej choroby w stu procentach nie da się wyleczyć. Czytając różne strony internetowe na temat zdrowia a dokładniej - " lekarze radzą ", zauważyłem, że praktycznie na każdej stronie internetowej, która dotyczy tego tematu " ostroga haglunda ", znajduje się tekst w rodzaju " kopiuj - wklej" z drobnymi zmianami tekstu.

Czyli, na każdej stronie można przeczytać podobne informacje, które najczęściej kończą się informacją, że chorobę tą można leczyć różnymi zabiegami o których napiszę później, a jeżeli stan choroby nie ulegnie poprawie, to ostrogę można usunąć operacyjnie. Należy zgłosić się do swojego ortopedy, który skieruje pacjęta do szpitala, a tam ostroga zostanie chirurgicznie usunięta. Czytając takie wpisy, można odnieść wrażenie, że dla dzisiejszej medycyny ta choroba, to żaden problem. To bardzo ciekawe, co można przeczytać w internecie. Gdybym nie znał tematu, to znaczy, gdybym nie chorował na tą chorobę prawie pięć lat, skłonny bym był uwierzyć, że faktycznie ta choroba to żaden problem. Zgłaszasz się do lekarza, on zleca Ci kilka zabiegów, po których jeżeli Cię te zabiegi nie wyleczą to nie powinieneś się w ogóle martwić. Pójdziesz na stół operacyjny, dostaniesz zastrzyk znieczulający w kręgosłup plus lekką narkozę i po przebudzeniu będzie po wszystkim. Dwa i pół tygodnia szyny usztywniającej lub but ortopedyczne, później kilka tygodni rehabilitacji i powrót do upragnionej sprawności. Bieganie, skakanie, spacery po górach itd.

Więc jeżeli to takie proste jak można przeczytać, to dlaczego tak wiele osób, latami choruje na tą chorobę włącznie ze mną i lekarze nie potrafią jednoznacznie odnieść sukcesu nad pokonaniem tej choroby.
W temacie tego posta, możesz przeczytać, że jest to część pierwsza opisu tej choroby. Jest o czym pisać. Tej choroby, jej stopnia zaawansowania, sposobów leczenia, rodzajów zabiegów, możliwości powikłań itd. nie da się opisać w jednym krótkim poście. Oczywiście, można próbować to zrobić ale wtedy może się okazać, że informacje będą tak okrojone, że czytelnik może odnieść wrażenie, że ta choroba to tak naprawdę przysłowiowa " bułka z masłem " dla lekarzy. W tej chwili, gdy piszę ten post w głowie przewija mi się tak wiele informacji, na różne tematy dotyczące tej choroby, że aż sam zaczynam o tym myśleć w taki sposób, że napiszę jeszcze wiele postów i na pewno znajdą się kolejne informacje, aby pisać dalej zanim stwierdzę, że to już chyba wszystko co chciałem Ci przekazać.
Więc w tej sytuacji, będę pisał krótsze posty, lecz częściej. Bardzo chcę trzymać tempo, co najmniej jednego posta w tygodniu.

A teraz już o chorobie.
Przyjrzyjmy się tym dwóm zdjęciom poniżej, które umieściłem w tym poście. Zdjęcia te są pobrane z internetu. Mam kilka swoich zdjęć, które robiłem w różnych odstępach czasu, w różnych etapach choroby. Swoje zdjęcia, będę publikował w kolejnych postach. Dzisiaj, aby zapoznać Cię trochę z tą chorobą, posłużę się tymi dwoma zdjęciami.


1.Ostroga Haglunda - Haglund Deformity
( Zdjęcie nr.1 ) w sposób bardzo prosty zostało pokazane miejsce zapalnie ścięgna achillesa. Dokładnie mówiąc jest to miejsce przyczepu ścięgna achillesa do kości piętowej. W miejscu zdjęcia, gdzie pisze " normal " ścięgno achillesa jest zdrowe, również przyczep ścięgna achillesa jest zdrowy, bez zapalnień i zwapnień. W tej sytuacji, osoba ze zdrowymi ścięgnami achillesa, najczęściej zapomina o tym, że w swoim ciele posiada takie ścięgna. Podczas chodzenia, biegania, wysiłku ścięgno zachowuje się normalnie, czyli bez boleśnie i nie ma powodu, aby o nim myśleć w kategorii, że ono jest. Myśleć natomiast powinniśmy w kategorii profilaktyki, czyli czasami sprawdzając, czy nie odczuwamy jakiegoś bólu w okolicy przyczepów ścięgna do kości oraz na całej długości ścięgna achillesa od przyczepu aż do mięśni łydki. Jak to robić ? po prostu dotykając i ściskając ścięgno. Gdy nie odczuwamy żadnego bólu, to znaczy że wszystko jest w porządku. Natomiast, jeśli odczuwamy jakiś choć najmniejszy, niepokojący ból, należy natychmiast udać się z wizytą do lekarza ortopedy w celu badania USG, 
aby jak najszybciej wykluczyć możliwość zapalenia ścięgna achillesa na całej długości.

Można również poprosić o zrobienie zdjęcia RTG na którym będzie można zobaczyć, czy ścięgno jest czyste tzn, nie powstają w nim jakieś zwapnienia. Choroba ta ma to do siebie, że na początku rozwija się praktycznie bezobjawowo. To znaczy, zaczyna rozwijać się zapalenie, lecz we wczesnym stadium choroby organizm nie daje nam o tym znać. Po jakimś czasie, gdy zapalenie dalej się rozwija, możemy dostać sygnały w postaci chwilowego bólu pięty, który po kilku krokach najczęściej mija. W kolejnym stadium rozwoju choroby, gdy nie zauważymy problemu, mogą pojawić się " poranne sztywności w stawie skokowym ( kostka ), które też mijają po kilku krokach ( tzw. rozchodzeniu ). Gdy jednak i te objawy zlekceważymy, choroba rozwinie się a organizm zacznie nas o tym powiadamiać w postaci bólu podczas robienia każdego kroku i wtedy może okazać się, że jest już stan przewlekły, który może być i najczęściej jest dużo trudniejszy do wyleczenia.
O przebiegu mojej choroby i objawów, których niestety na początku nie rozpoznałem napiszę później )

Więc profilaktyka tzn, własne badanie własnych ścięgien achillesa uważam, że jest bardzo ważne, aby uchronić się przed tą chorobą. W kolejnych postach, napiszę, kto jest najbardziej narażony na tą chorobę. Dzisiaj mogę napisać, że aby " spać spokojniej " proponuję każdemu badać swoje ścięgna według zasady - " Lepiej zapobiegać, niż leczyć "
Również na tym samym zdjęciu ( zdjęcie nr.1 ) znajduje się rysunek stopy z opisem " Haglund's Deformity ", co oznacza, że zdjęcie to pokazuje chorobę " ostraga haglunda ". W miejscu przyczepu ścięgna achillesa do kości piętowej, kolorem czerwonym zaznaczono miejsce w którym ścięgo achillesa jest w stanie zapalnym. Można również przepuszczać, że autor zdjęcia chciał pokazać, w którym miejscu dochodzi do zmian zwyrodnieniowych ścięga achillesa. Tak lekarze nazywają te zmiany " zwyrodnienie ", Zwyrodnienie, może to być ogólnie mówiąc zgrubione całe lub część ścięgna achillesa włącznie ze zwapnieniem wewnątrz tego ścięgna. W tej sytuacji, jaką pokazano na dolnym zdjęciu rysunku nr.1 osoba w takim stanie prawdopodobnie ma już kłopoty z normalnym funkcjonowaniem stopy. ( o tym będę pisał później ), mówiąc w skrócie o bieganiu, skakaniu raczej nie ma mowy, a przy normalnym chodzeniu również prawdopodobnie pojawiają się problemy.



2.Ostroga Haglunda - po lewej, widać bardzo zaawansowany stan, a po prawej na zdjęciu RTG widać zwapnienie w ścięgnie, które jest przyczyną takiego wyglądu pięty.
( Zdjęcie nr.2 ) to już moim zdaniem choroba bardzo zaawansowana. Na zdjęciu tym po lewej stronie widać bardzo zmieniony kształt pięty a dokładnie jest to zmienione miejsce, gdzie znajduje się przyczep ścięgna achillesa do kości piętowej w jej górnej części. Widać jak bardzo powiększone jest ścięgo w tym miejscu. Na tym samym zdjęciu po prawej stronie na zdjęciu RTG widać bardzo duże zwapnienie w ścięgnie achillesa, które powstało na skutek bardzo długiego, przewlekłego zapalenia tego rejonu ścięga achillesa. To zwapnienie, powoduje pogrubienie ścięgna.

Prawdopodobnie, w tym miejscu w dalszym ciągu jest zapalnie ścięgna, co z kolei będzie powodować powiększanie się zwapnienia wewnątrz ścięgna. W tym przypadku, opierając się na własnym doświadczeniu, mogę śmiało powiedzieć, że ta osoba ma bardzo duże problemy z chodzeniem. Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że ma również problemy w chodzeniu w butach, ponieważ zapiętka buta ( czyli tył buta ) będzie ugniatać to zmienione chorobowo miejsce powodując większy ból a tym samym zwiększając zapalnie oraz powiększając zwapnienie. Stopa w kostce chorej osoby w tak poważnym stanie ma duże ograniczenie ruchu. Chory, aby móc w ogóle chodzić, będzie chodził praktycznie na sztywnych nogach w kolanach, ponieważ aby uniknąć bólu podczas chodzenia, chora osoba będzie automatycznie blokować stawy w kostkach i w kolanach, ponieważ każde płynne stawianie kroku, będzie powodować ból w dokładnie mówiąc ból w miejscach przyczepów ścięgna achillesa do kości.

W takim stopniu zaawansowanej choroby, chorej osobie ciężko będzie zakładać buty i normalnie funkcjonować.

Tutaj, również chciałbym dodać, że na zdjęciach znajduje się poważny stan choroby, moim zdaniem tak jak mówiłem wcześniej, stan bardzo zaawansowany. Dlaczego tak twierdzę ? Mój stan, nie był aż tak mocno zaawansowany jak na zdjęciach ( w kolejnych postach pokaże zdjęcia ), a mimo to był taki okres w moim życiu ( prawie pięć lat temu ) , że każdy krok sprawiał mi ból,  a na samą myśl o zakładaniu butów i chodzeniu w nich robiło mi się niedobrze. Mogę domyślać się co czuje ta osoba ze zdjęcia.

Myślę, że zakończę tą część na temat choroby w tym miejscu. Przekazałem Ci kilka podstawowych informacji wraz ze zdjęciami, abyś mógł zacząć poznawać tą chorobę.
Jeżeli jesteś osobą, która nie ma problemów ze swoimi ścięgnami achillesa, to bardzo  dobrze. Proponuję regularnie samemu badać swoje ścięgna w taki sposób jak opisałem wcześniej w tym poście. Lepiej zapobiegać niż leczyć.

Na końcu kilka informacji co u mnie.
Z tą chorobą, jest tak że czasami stan się poprawi, gdy pozwolimy swoim ścięgnom odpocząć od pracy fizycznej. Mam na myśli, że nie będziemy ich za dużo eksploatować.

Co dokładnie  mam na myśli ?
Gdy chodzę do pracy i zakładam buty robocze, to już narażam swoje przyczepy, które jeszcze nie są całkowicie wyleczone, na zwiększony stan zapalny. Tylna część butów naciska na miejsce, gdzie znajdują się niedoleczone przyczepy. To powoduje, że zapalnie się odzywa i mogą pojawiać się bóle w przyczepach i problemy z elastycznością w kostkach.
W planie mam, aby pracować po pięć dni w każdym tygodniu, lecz czasami tego planu nie udaje mi się wykonać. W tym tygodniu, który minął, było całkiem nieźle, byłem w pracy cztery dni. Teraz przez sobotę i niedzielę będę odpoczywał w taki sposób, aby nie nadwyrężać tych przyczepów. Zaczynając pisać ten post, chciałem go skończyć około godz. dwudziestej drugiej ponieważ idę jeszcze na siłownie. ( mam własną małą siłownię ).
Jest sobota, godzina dwudziesta trzecia trzydzieści więc zgodnie z planem, że dzisiaj robię siłownie idę ją robić.
Jaką mam siłownię, jak ćwiczę i co robię aby oszczędzać swoje przyczepy, będę pisał później.

Więc teraz kończę i idę ćwiczyć, trzymaj się. Cześć.

poniedziałek, 7 marca 2016

Tryb - Przetrwanie

Minął miesiąc od napisania poprzednich dwóch postów. Zakładając tego bloga, miałem w planach pisać regularnie co tydzień tak, aby na blogu systematycznie pojawiały się nowe informacje. Minęło ponad trzydzieści dni i nic wcześniej nie napisałem. Dlaczego ? Czy założyłem bloga i po napisaniu dwóch postów nie mam o czym pisać ? Nie - to nie jest powód. Jest o czym pisać. Kilka razy zasiadałem do klawiatury i zastanawiałem się co napisać ? Od czego zacząć ? Widzę, że na blogu jest ponad dwa tysiące odwiedzin i że są osoby, które prawdopodobnie czekają na kolejny wpis. Patrząc na bloga i jednocześnie na klawiaturę, przez ostatnie cztery tygodnie nic nie zdołałem napisać. Nie chciałem pisać, tylko o problemach, które wiążą się z tą przewlekłą chorobą. Nie chcę, aby czytelnik bloga czytał tylko o chorobie i problemach. Nie chcę, aby po wyjściu z bloga, osoba czuła ulgę, że opuściła jakieś dziwne miejsce, które wysysa pozytywną energię z człowieka. Zdaję sobie sprawę, że nie tylko ja walczę z problemami w życiu. Rozumiem, że każdy człowiek ma swoje ważne sprawy, problemy i kłopoty dla których szuka rozwiązania.
Tak jak pisze w nagłówku bloga ( strony ), " Choroba, która zmieniła moje życie", naprawdę zmieniła moje życie. Lecz gdy ostatnio zastanawiałem się nad tym, czy aby na pewno to choroba zmieniła moje życie, doszedłem do wniosku, że choroba zapoczątkowała pewien ciąg zdarzeń, które doprowadziły mnie do miejsca w, którym jestem i do sposobu myślenia, który teraz stosuję w swoim życiu. Potocznie mówimy, że to choroba zmieniła moje życie, czy że jakiś wypadek zmienił moje życie. Czasami rozmowa z innym człowiekiem, może dać początek zmian w życiu. Jednak potocznie mówimy, że to ta rozmowa zmieniła moje życie, lub to czy tamto wydarzenie zmieniło moje życie.
Więc, aby dokładnie określić co zmieniło moje życie, chciałbym napisać że w trakcie przewlekłej choroby, która trwa już prawie pięć lat, moje myślenie się zmieniało co w konsekwencji przyczyniło się do zmiany mojego życia. Nie będę zmieniał napisu w nagłówku strony, że to zmiana myślenia zmieniła moje życie, bo myślę, że potoczne stwierdzenie powinno być zrozumiałe dla każdego czytelnika bloga.

Również na banerze w nagłówku strony na dole po prawej stronie znajduje się zdanie, które brzmi -
" Myśli stają się rzeczywistością ".
Uważam ,że jest to bardzo ważne zdanie w życiu każdego człowieka, ponieważ jest to
najprawdziwsza prawda. Fajnie brzmi - Najprawdziwsza prawda - ale tak jest. Mogą pojawić się osoby, które się z tym stwierdzeniem nie zgodzą i mają do tego prawo, lecz tej prawdy nie zmienią

Chciałbym również pisać na blogu zwracając się bezpośrednio do Ciebie mówiąc - No wiesz to było tak a tak, a to było tak, no wiesz rozumiesz co mam na myśli itd.
Zdaję sobie sprawę, że bloga czyta wiele osób, ale najczęściej czyta się samemu, gdzieś w zaciszu swojego domu, pokoju gdzieś, gdzie każdy z nas ma swoje ulubione miejsce w którym, czujemy się dobrze.
Chciałbym zwracać się do Ciebie osobiście skoro czytasz moje wpisy, myślę ze będzie to lepsza forma niż mówiąc -  "wy " lub " wiecie " czy  " widzicie ".

Chciałbym Ci powiedzieć więc, dlaczego nie pisałem nic na blogu przez ponad miesiąc.

Życie toczy się swoim tempem. Doba ma dwadzieścia cztery godziny, a każda godzina sześćdziesiąt minut. Wiem, że o tym wiesz, napisałem to aby poruszyć temat, że gdy zaczynasz chorować musisz trzymać odpowiednie tempo, aby nie znaleźć się w kłopotach. Ja to tempo staram się trzymać prawie pięć lat.
Powiem Ci od razu - trzymam z różnym skutkiem.
Nie będę ukrywał, że czasami brakuje mi tchu i czuję jak czasami zostaję w tyle. Czasami czuję, jak nie nadążam za tempem, które narzuca życie.
Wcześniej oczywiście też starałem się trzymać odpowiednie tempo, lecz gdy byłem zupełnie zdrowy na dwudziestocztero godzinny zegar patrzyłem zupełnie inaczej.
Zegar, który o północy wybijając godzinę " zero ", informuje Cię, że o to w twoim życiu rozpoczął się kolejny bieg na dystansię dwudziestu czterech godzin.

Co chcę przez to powiedzieć ?
Chciałbym, abyś zauważył, ile do tej pory w tym poście napisałem na temat samej choroby. Niewiele prawda ? Właśnie. Temat nie jest wcale tak prosty, jak mogłoby się wydawać. Bynajmniej ja tak o tym myślę.
Ten blog piszę, aby przekazać każdej osobie, jak zmienia się życie kogoś, kto np. zaczyna chorować na przewlekłą chorobę, która powoduje problemy z regularnym chodzeniem do pracy.

Czy czułeś / czujesz się dobrze, gdy nie miałeś lub nie masz pracy ? Myślę, że nie. Brak pracy, powoduje brak pieniędzy, a brak pieniędzy powoduje wiele problemów w dzisiejszym życiu w którym aby przetrwać musimy posiadać chociaż minimum gotówki na bieżące opłaty.

Zegar bije każdego dnia i aby utrzymać się na powierzchni, potrzebujemy trzymać odpowiednie tempo, jak już wspomniałem. W tym wypadku, trzeba trzymać tempo opłat, jedzenia, ubrania, itd Mówię tu o całkowitym minimum, bez używek ( papierosy, alkohol ) i przyjemności. W skrócie mówiąc, gdy w twoim życiu pojawią się problemy z zarabianiem pieniędzy, najlepsze co możesz zrobić jak najszybciej i właśnie ja tak zrobiłem to przełączyć się na tryb oszczędności który można nazwać  " trybem przetrwania ".
Jeżeli w trakcie trwania tego trybu, twoja sytuacja finansowa się poprawi i dotrzymałeś tempa nie wpadając w ogóle w długi lub wpadłeś w niewielkie długi, jest szansa, że wracając do normalnego trybu życia, które miałeś wcześniej wszystko wróci do normy. Mówiąc " do normy " mam na myśli między innymi twoje finanse, czyli szybką spłatę małych długów jeśli były i powrót do zarabiania regularnych pieniędzy.

Jednak, gdy twoje problemy finansowe będą trwały dłuższy okres czasu, możesz tracić " oddech" i tutaj nazwał bym to " energie ", i wtedy zaczynasz znajdować się w tarapatach, delikatnie mówiąc.

Na  tym blogu, nie tylko będę opisywał moją chorobą i jak do niej doszło. Nie tylko będę pisał jak się leczyłem, leczę i co robię, aby ją zakończyć.
Będę również pisał, co robię aby przetrwać tryb " przetrwania ", bo w takiej sytuacji właśnie się znajduję. Tryb " przetrwania " to nie tylko temat pieniędzy. To temat radzenia sobie z chorobą we własnym umyśle. Tryb przetrwania to również radzenie sobie w małżeństwie. Radzenie sobie z problemami, które spotykają całą moją rodzinę, ponieważ moje problemy z nie regularną pracą z powodu choroby dają znać o sobie również w tym jak ważnym miejscu jak najbliższa rodzina. - żona / dzieci.

Jeżeli przed chorobą miałeś kredyty lub byłeś zadłużony u kogoś z rodziny lub u znajomych, to w chwili pojawienia się choroby i w związku z tym zmniejszenia dochodów, mogą pojawić się problemy z regularną spłatą co z kolei pociągnie za sobą reakcję wierzycieli ( banki, rodzina, znajomi )

Tryb " przetrwania " to wiele dziedzin życia, które w moim przypadku zostały dotknięte w chwili, gdy zacząłem chorować. O tym również będę pisał na tym blogu.

Chciałbym pisać w taki sposób i będę się tego trzymał, aby każdy post był dla Ciebie informacją, którą możesz wykorzystać w swoim życiu.

Poczuj się jak byś siedział obok mnie na kanapie, gdzie popijając gorącą kawę lub herbatę rozmawiam z Tobą o moim życiu, które było i jest bardzo burzliwe.
Wiele burz sam wywołałem podejmując jak się z czasem okazało błędne decyzje. Wiele burz udało mi się opanować i uspokoić, tak że z czasem stały się zwykłym lekkim wiaterkiem, czasami nawet przyjemnym w skutkach, by w końcu ustać całkowicie.
Mam jeszcze do opanowania burzę, która przybiera różne rozmiary, a która jest związana z moją chorobą. Tak jak pisałem wcześniej, życie to ciągłe bicie sekundnika w zegarku, na który nie mamy wpływu. Zegar ruszył w dniu naszych narodzin i zatrzyma się w dniu naszej śmierci.
Oczywiście mamy wpływ na to co robimy w trakcie, gdy zegar odlicza i burza, którą muszę uspokoić powstała właśnie w takiej chwili. W trakcie, gdy zegar odliczał kolejne lata mojego życia, podejmowałem decyzje ze skutkami których teraz muszę się uporać i to właśnie nazywam " burzą ", którą sam wywołałem wiele lat temu.

W rozmowie, która z mojej strony będzie kontynuowana w postaci kolejnych postów, chcę Ci przekazać czego nauczyłem się, żyjąc często na krawędzi ryzyka, że coś może pójść nie tak.
Nie pisałem wcześniej postów, bo zastanawiałem się jak ta rozmowa powinna wyglądać. Wiele o tym myślałem i zawsze dochodziłem do jednego wniosku. Wszystko co będę Ci mówił pisząc posty chcę mówić Ci prosto z serca. Wszystko co będę pisał wydarzyło lub dzieje się w moim życiu.
Mam czterdzieści trzy lata i wiele razy byłem poturbowany przez życie. W tym momencie, nie ma znaczenia czy poturbowany byłem na skutek podjęcia własnych błędnych decyzji lub okoliczności na które nie miałem wpływu, bo i takie też się zdarzały.

Co mogę dodać do zdania, że nie miałem wpływu na okoliczności to fakt, że czasami w życiu człowieka zdarzają się takie okoliczności na które nie mamy wpływu, lecz mamy wpływ jak zareagujemy na nie. Więc w kolejnych postach również będę pisał jakie decyzje podejmowałem w chwili takich okoliczności.

Za każdym razem gdy byłem poturbowany przez życie, podniosłem się i szedłem dalej. Często trzeba było w tym samym czasie trzymać tempo jakie narzuca zegar życia i " lizać " rany, które pozostały po upadku.
Przez wszystkie lata wiele się nauczyłem, ponieważ rzadko kiedy wchodziłem do tej samej rzeki i to pomagało mi zdobywać coraz większe doświadczenie w życiu, którym chcę się z Tobą podzielić właśnie na kartach tego bloga.

Od prawie pięciu lat dzięki chorobie i jej skutkom, życie dostarcza mi przyśpieszonego kursu, który nazwał bym - Jak sobie radzić w extremalnie trudnych okolicznościach w mega expresowym tempie.

Chciałbym również powiedzieć Ci, że moje życie, nie składa się jedynie z porażek, upadków i powstawaniu z nich. Odniosłem wiele sukcesów, o który też będę pisał aby podzielić się z tobą na temat co to za sukcesy i jak do nich doszedłem.

Ogólnie mówiąc pomimo problemów, które spotykają mnie z powodu choroby, która ciągnie się za mną prawie pięć lat, jestem człowiekiem szczęśliwym. Mam wspaniałą żonę i córki, które mnie bardzo wspierają.

Możliwe, że jesteś osobą, która trafiła na ten blog, bo szuka informacji na temat tej choroby " Ostraga Haglunda "i widzi, że w tym poście za wiele o samej chorobie nie pisałem. Wiesz, trudno jest pisać tylko o chorobie, gdy w związku z jej wieloletnim przebiegiem wszystkie sfery życia zostały dotknięte i przestawione. Niektóre nawet o sto procent.
Sfera własnej osoby, własnego umysłu, myślenia i co za tym idzie działania. Sfera życia rodzinnego w najbliższej rodzinie, dalszej jak również życia towarzyskiego. Sfera zawodowa czyli praca, również jest często podporządkowana stanem zdrowia, który w danej chwili posiadam.

Więc sam widzisz, że przewlekła choroba dotyka całego życia dotkniętej przez nią osoby.

Myślę, że na tym zdaniu, można zakończyć dzisiejszą rozmowę.
Zapraszam Cię do zaglądania na bloga. W kolejnych postach będę pisał na wiele różnych tematów związanych z moim życiem i chorobą.
Myślę, że informacje, które będę Ci przekazywał mogą pomóc Ci przejść przez problemy, które przeżywasz w swoim życiu. Może to jest jakaś choroba, może nawet ta sama z którą ja walczę. Mam nadzieję, że jednak nie jesteś chory ani na tą ani na inną chorobę, która zatruwała by Ci życie i nie pozwalała by rozwinąć skrzydeł w taki sposób o jakim marzysz.

Jestem przekonany, że informację o których będę pisał NA PEWNO pomogą CI uniknąć, choroby która mnie spotkała ( Ostroga Haglunda ) i prawdopodobnie informacje te również mogą pomóc Ci uniknąć wielu innych chorób jak i wielu problemów w życiu, których poprzez odpowiedni sposób myślenia można uniknąć.