niedziela, 1 maja 2016

Zrozumieć drugiego człowieka.




Zrozumieć drugiego człowieka
W poprzednim poście pisałem o pierwszych objawach, które mój organizm dawał mi zanim choroba przeszła w stan zaawansowany, czyli stan przewlekły. Objawy te nazwałem " znakami " , których używał mój organizm, aby przekazać mi informację, że coś jest nie tak.
Gdy próbowałem sobie dokładnie przypomnieć początki tej choroby i wszystkie znaki, które otrzymywałem doszedłem do wniosku, że z powodu nie znajomości tej choroby, przegapiłem okres, gdy można było tą chorobę zatrzymać.

Wracając pamięcią do okresu z przed pięciu lat, przypomniałem sobie, że takich krótkich bólów w okolicy pięty, jak opisałem w poprzednim poście, było kilka.
Jednak w tym poście nie będę pisał o tych kolejnych znakach, ponieważ teraz chciałbym napisać na inny temat. Do tematu rozwoju choroby " znaków ", wrócę w kolejnym wpisie. W tym poście chciałby zając się następującym tematem." Zrozumieć drugiego człowieka.

W pierwszej kolejności bardzo Wam dziękuję za odwiedzanie tego bloga i za polubienia na FB. Mam nadzieję, że informacje, które staram się przekazać są dla Was użyteczne.

Gdy zachorowałem na tą chorobę, myślałem że jest to coś w stylu jak lekkie przeziębienie. Kilka dni, jakieś tabletki i po sprawie. Jednak gdy mijały miesiące i chorobę jedynie podleczyłem tak, abym w ogóle mógł pracować, zaczęły nachodzić mnie myśli, że chyba wpakowałem się w niezłe kłopoty.
Gdy minął pierwszy rok, jeszcze do mnie nie dotarło, że wyleczenie się to będzie długa i ciężka droga. Po dwóch latach, zaczęły nachodzić mnie myśli, że może Ci wszyscy lekarze i ludzie z internetu, którzy twierdzili, że tej choroby nie da się całkowicie wyleczyć mogą mieć racje. Co prawda, odganiałem te myśli od siebie, bo nie potrafiłem tego zrozumieć i zaakceptować jak z tą chorobą można żyć, Odganiałem i mówiłem sobie, że ja się wyleczę.

Gdy przyjechałem do UK, byłem świadomy swojego stanu zdrowia i zdawałem sobie sprawę, że gdy zacznę tutaj pracować, stan moich nóg może się pogorszyć. Niestety tak też się stało. Był to już trzeci rok mojej choroby. Gdy pojechałem do Polski zrobić kolejne badania, po których okazało się, że obie nogi trzeba operować, wtedy do mnie dotarło, w jakim jestem stanie i do jakiej choroby się przyczyniłem oraz do jakiego stanu dopuściłem.

Opisałem te pierwsze trzy lata choroby w skrócie. tak aby przekazać Wam, że osobiście potrzebowałem sporo czasu, żeby zdać sobie sprawę, w jakim jestem naprawdę stanie.
Gdy jechałem na operację, miałem tysiące myśli z pytaniami co będzie dalej ?
Czekały mnie dwie operacje. Bardzo długi okres rehabilitacji. Nie potrafiłem zrozumieć, jak do tego doszło. Nie miałem pojęcia co będzie się z nami działo, gdy przez prawie dwa lata, nie będę mógł systematycznie pracować. Tak naprawdę to w ogóle sobie nie potrafiłem wyobrazić, jak my przetrwamy ten okres. Nie miałem, żadnego planu. Próbowałem szukać różnych rozwiązań, lecz na próżno, każdy plan w którymś momencie się rozsypywał.

Dlaczego piszę teraz o tym ?

Gdy byłem już po operacji i byłem zmuszony chodzić o kulach, dotarło do mnie w jak trudną chorobę się wpakowałem. Co mam na myśli, mówiąc trudną ?
Będę to chciał wyjaśnić w kolejnych postach.

W tym poście natomiast chciałbym napisać o takiej kwestii jak :

- Zrozumienie tej choroby i problemów w życiu, które ta choroba powoduje.

Zdaję sobie sprawę, że mówienie o czymś to nie to samo co doświadczenie czegoś.
Podam przykład:

Gdy ktoś skacze na spadochronie, to będzie miał inne doświadczenia w porównaniu z osobą, która tylko patrzyła na lecącego skoczka spadochronowego. To samo możemy powiedzieć o skoku na Bungee ( czyt. bandżi ). Ani na spadochronie nie skakałem, ani na bungee, więc nie mam pojęcia jakie to odczucie i jakie stany emocjonalne się przechodzi ,podczas tych skoków.
Kolejny przykład może być taki, że mężczyzna nigdy nie zrozumie dokładnie tego co czuje kobieta podczas porodu, a kobieta nigdy dokładnie nie zrozumie co czuje mężczyzna, gdy zostanie uderzany np.piłką lub kopnięty nogą w " klejnoty ". Ponieważ, obie płci opowiadają sobie o tych przeżyciach, bólu i emocjach, mogą sobie jedynie próbować wyobrazić co czuje płeć przeciwna i próbować zrozumieć siebie wzajemnie. W tym przypadku nawet, gdy będziemy bardzo chcieli wczuć się w sytuację płci przeciwnej pozostanie nam jedynie wyobrażenie sobie tego co czuje druga osoba, a to nie będzie to samo. Każdy z nas daną sytuację, może wyobrażać sobie inaczej i otrzymać inny obraz tej sytuacji.

Innym przykładem, którym się posłużę jest ból, który poznały obie płci oraz prawdopodobnie bardzo duża część społeczeństwa. Mianowicie, mówię tu o bólu zęba czy bólu gardła. Gdy rozmawiamy w towarzystwie o tych bólach ( chorobach ) rozumiemy się dokładnie i potrafimy wczuć się w drugą osobę. Potrafimy ją zrozumieć i współczuć przypominając sobie jak źle czuliśmy się gdy sami musieliśmy znosić trud tych dwóch przykładowych problemów i bólów.

W jaki sposób odnosi się to do choroby Ostroga Haglunda ?

Osoba cierpiąca na tę chorobę, nawet gdy będzie opowiadała jak się czuje i jakie ta choroba powoduje problemy w jej życiu, może zostać do końca nie zrozumiana.
Może się tak zdarzyć, że rozmówca nie będzie potrafił dokładnie wczuć się w tą sytuację, nie mówiąc już że ją poczuje i bardzo dokładnie zrozumie tą osobę.
Osoba chora na Ostrogę Haglunda na pierwszy rzut oka wygląda na zupełnie zdrową i bardzo często inni ludzie właśnie tak ją odbierają
W oczach kolegów z pracy i przełożonych wygląda, że nie ma żadnych problemów ze zdrowiem.
Również najbliższa rodzina oraz znajomi, patrząc na taką osobę, mogą stwierdzić że chyba trochę przesadza, gdy opowiada jakie problemy ma z chodzeniem, w pracy i ogólnie w codziennym życiu.

Pójdę dalej w tym temacie i powiem z pełnym szacunkiem, że nawet lekarz, który nigdy nie chorował na Ostrogę Haglunda, a jedynie się o niej uczył, nie będzie wstanie poczuć dokładnie, podkreślam dokładnie tego samego co czuje osoba chora. Dobry lekarz, będzie się starał wczuć w sytuacje chorego, będzie chciał mu pomóc najlepiej jak potrafi. Będzie wspierał chorego odpowiednim leczeniem i będzie go również wspierał słowem podnosząc na duchu. Oczywiście będzie to bardzo duża pomoc i w tym miejscu należy docenić wysiłek lekarza, jednak w dalszym ciągu, będzie to tylko coś co lekarz będzie próbował zrozumieć i poczuć a nie coś co lekarz sam doświadczył, sam poczuł można by powiedzieć " na własnej skórze "
Nie mówię tylko o bólu fizycznym, ale również o bólu psychicznym. Z tą chorobą, jeżeli tylko o niej słuchamy a nie doświadczamy, jest tak samo jak ze skokiem ze spadochronem, bungee, porodem u kobiet i kopniakiem u mężczyzn.

Sami chorzy opisują te bóle w różny sposób jako pieczenia, szczypanie, kłucie, ciągnięcie, sztywnienie kończyn, sztywne łydki, ból kostki, ból pięty. itd.

Osobiście bardzo dobrze wiem i rozumiem o czym Ci ludzie mówią i jak się z tym czują, zwłaszcza gdy muszą założyć obuwie i iść do pracy. Sam te wszystkie stany przeszedłem i czasami nadal przechodzę. Również osobiście wiele razy czułem, że nie jestem rozumiany przez inne osoby, gdy mówiłem jak się czuję i jaki ta choroba ma wpływ na moje życie.

Gdy zakładałem tego bloga, moim celem było i jest mówić o tej chorobie jak najwięcej. Przedstawić tą chorobę nie z punktu widzenia, kogoś kto się o niej uczył, lecz z punktu widzenia osoby, która zmaga się z problemami powodowanymi przez tą chorobę dokładnie od pięciu lat. Poprzez prowadzenie tego bloga chcę dotrzeć do jak największej liczby ludzi chorych i zdrowych. Chcę dotrzeć do ludzi, aby przekazać jak cennym skarbem jest nasze ciało i mówić o tym jak może zmienić się nasze życie, jeżeli świadomie nie będziemy dbać o ten skarb.

Wszystkim osobom czytającym ten post, chciałbym teraz przekazać taką informację.

- Do osób chorych, aby się nie poddawali i nie upadali na duchu, a gdy przychodzą gorsze dni, zebrali w sobie całe pokłady energii i użyli jej do walki. Jestem pewny, że można tą walkę wygrać, choć przeciwnik łatwy nie jest. Ból w ścięgnach, kostkach czy piętach to jeden przeciwnik i moim zdaniem nie najgorszy. Gorszym przeciwnikiem jest nasz umysł, który w takiej sytuacji chce narzekać, zamartwiać się i poddać. Tak jest zbudowany. Naszym zadaniem jest świadomie pracować nad swoim nastawieniem. Szukać własnych sposobów na motywowanie się i produkowaniu dobrej, pozytywnej energii.

- Dla osób zdrowych chcę przekazać taką informację.
Proponuję chronić swoje achillesy - co to znaczy ? - więcej będę pisał o tym w kolejnych postach.
Dzisiaj napiszę tak. Lepiej zapobiegać niż leczyć. Jeżeli uprawiacie jakieś sporty, w których obciążacie mocna nogi ( achillesy ), lub dużo pracujecie na nogach, to proponuję dać sobie odpowiednią ilość czasu na odpoczynek. A jeżeli poczuliście jakieś lekkie, krótkie bóle w okolicach pięty lub nieco powyżej, to proponuję odwiedzić lekarza i dokładnie przebadać te miejsca, ponieważ choroba na początku rozwija się bezobjawowo. Ból w tych rejonach, może oznaczać, że zaczyna się już poważniejszy stan, więc tym bardziej taka osoba powinna przerwać wszelkie obciążenia ścięgien i pozwolić im wyleczyć się w stu procentach, tak aby nie zasilić szeregów chorych cierpiących często długimi latami.


Wnioski pod rozwagę:

- Jeżeli czegoś nie doświadczyliśmy trudno nam sobie to dokładnie wyobrazić

Jest to fakt, którego raczej nie ma sensu podważać. Tylko doświadczenie jakiejś sytuacji powoduje, że potrafimy ją poczuć emocjonalnie, Możemy czuć przyjemne emocje np..przyjemność, zadowolenie, spełnienie lub nieprzyjemne emocje np. ból, strach, zakłopotanie.
Możemy jednak próbować wczuć się w sytuację drugiej osoby, w chwili gdy mówi nam o swoich problemach np.zdrowotnych. Nawet samo wysłuchanie i powiedzenie, że przykro mi, rozumiem Cię w jakiej sytuacji się znalazłeś / aś , może bardzo pomóc takiej osobie. Człowiek, który walczy z problemami w swoim życiu i czuje, że ktoś jest z nim w tej walce, choćby dobrym słowem, może znaleźć w sobie potężne pokłady energii, aby wygrać tą walkę.
Jeżeli taka osoba mówi nam o swoich problemach i prosi o pomoc, starajmy się zrozumieć tą osobę i pomóc jej. Nikogo nie powinniśmy zostawić samego.


- Nie jestem chory na tą chorobę, więc czy mam się interesować tym tematem ?

Myślę, że każdy człowiek, któremu zależy na dobrym zdrowiu i jak najdłuższym życiu, powinien interesować się swoim ciałem. Tzn. słuchać go co mówi. Jeżeli daje nam jakieś sygnały, że coś jest nie tak, nie powinniśmy tych sygnałów lekceważyć. To samo dotyczy się ścięgien achillesa, które uważane są za największe ścięgna w ciele człowieka i jednocześnie za bardzo trudne do wyleczenia, jeżeli dopuścimy do stanu przewlekłego.

1 komentarz:

  1. Cieszę się, że trafiłam na ten blog bo u mnie też pojawia się ból pięty. Aż sama nie wiem co to mi dolega a jak czytam Twoje wiadomości to obawiam się, że to pięta Haglunda właśnie. Jeszcze na tej stronie znalazłam więcej informacji o tym schorzeniu właśnie. Będę musiała wybrać się szybko do ortopedy.

    OdpowiedzUsuń

Witam Cię bardzo serdecznie. Bardzo dziękuję za komentarz.
Krzysztof